Czy baterie litowo-jonowe w smartfonanch, to już przeżytek?

piątek, 30 października 2020

Rozwój technologii i zwiększające się tempo życia spowodowały, że telefony już dawno przestały być tylko
i wyłącznie środkiem komunikacji. Wielu z nas, nie wyobraża sobie spędzenia chociażby jednego dnia nie używając smartfonów. Oprócz dzwonienia i wysyłania wiadomości tekstowych, używamy ich do pozyskiwania bieżących wiadomości, przeglądania i uczestniczenia
w świecie mediów społecznościowych, czy też pracy zdalnej. Biorąc zatem pod uwagę ich szeroki zakres zastosowania i eksploatację, coraz częściej głównym parametrem, który bierzemy pod uwagę kupując nowy sprzęt, jest bateria. Zależy nam, żeby nasze urządzenie działało długo, bez konieczności ciągłego ładowania. Warto zastanowić się, czy stosowane obecnie najczęściej baterie litowo-jonowe gwarantują nam takie rozwiązanie, czy są już przeżytkiem?

Zanim jednak przejdziemy do odpowiedzi na tak stawiane pytanie, dokonajmy szybkiego historycznego przeglądu rozwiązań energetycznych stosowanych w telefonach komórkowych.

W czasach kiedy telefony stawały się coraz bardziej popularne i łatwiej dostępne, stosowano w nich baterie nikolowo-wodorowe. Ich głównymi elementami były płytka niklowa i stop metalu, które wchodzą w reakcję z wydobywającym się podczas całego procesu wodorem metalu. Pomimo małej szkodliwości dla środowiska, akumulatory te charakteryzowały się szybkim zużyciem i utratą wydajności. Występował w nich również tzw. efekt pamięciowy (konieczność ładowania urządzenia, dopiero w przypadku skrajnego rozładowania). Spowodowało to, że producenci urządzeń mobilnych zaczęli szukać innych rozwiązań.

Obecnie stosuje się baterie litowo-jonowe. W ich skład wchodzi węgiel oraz tlenek metalu. W roli przewodnika prądu występuje ciecz, w składzie której znajdują się sole litowe. W nowszych modelach smartfonów, wykorzystywana jest wywodząca się z powyższej technologia
litowo-polimerowa, która zamiast cieczy, korzysta z substancji żelowej. Zaletami takich rozwiązań jest brak tzw. efektu pamięciowego (możliwość ładowania urządzenia w dowolnej sytuacji), dłuższa praca telefonu oraz niewielkie samoistne rozładowanie baterii. Nie jest to jednak wyjście idealne, ponieważ generuje duże koszty produkcyjne i niesie za sobą niebezpieczeństwo rozładowania przy dużej temperaturze. Co więcej, w prawie każdym telefonie akumulatory te zajmują większość miejsca,
a producenci ze względu na rozwiązania technologicznie, nie dopuszczają łatwej możliwości ich wymiany. W praktyce żywotność takich baterii to mniej więcej 2/3 lata, a koszty związane z zakupem i instalacją nowej są nieopłacalne dla przeciętnego użytkownika.

Nadzieją na jeszcze dłuższą pracę naszych urządzeń mobilnych wydaje się być opracowywana przez naukowców z zakresu inżynierii chemicznej z University of Sydney i Nanyang Technological University, technologia akumulatorów cynkowo-powietrznych. Dużo większa pojemność, niższe koszty konstrukcyjne oraz przyjazne dla środowiska surowce wykorzystywane do produkcji (tlen
i cynk), to tylko niektóre z zalet tego rozwiązania. Dlaczego zatem, baterie te nie mają zastosowania w najnowszych egzemplarzach smartfonów? Problemem jest czas ładowania, który jest o wiele dłuższy niż w przypadku stosowanych obecnie technologii.

Reasumując, baterie litowo-jonowe są obecnie jedynym możliwym i racjonalnym rozwiązaniem stosowanym przy produkcji telefonów komórkowych. Posiadają oczywiście swoje wady, jednak biorąc pod uwagę całokształt ich zastosowania oraz niewielkie i niepewne alternatywne technologie, z pewnością nie możemy nazywać ich przeżytkiem. Pozostaje nam jedynie dobierać prawidłowo
i analizować wszystkie parametry urządzeń, które chcemy nabyć.

Warto również zwracać uwagę czym ładujemy elektronikę. Pamiętajmy, aby korzystać ze sprawdzonych i certyfikowanych urządzeń ładujących, które znaleźć można m.in. w ofercie naszej hurtowni.

https://b2b.telcon.pl/ladowarki-69
https://b2b.telcon.pl/akumulatory-77